niedziela, 27 maja 2012

"Zdrada i śmierć" Nora Roberts


Eve Dallas to pani porucznik zajmujące się sprawą śmierci pewnego sklepikarza. Początek podobny jak we wszystkich książkach tego typu. Zapowiada się nudno? Nic z tych rzeczy. Akcja nabiera tempa kiedy asystentka Eve podsłuchuje pewną rozmowę…


Co było dalej? Nie chcę wam tego zdradzać, musicie sami sięgnąć po tą pozycję. Jest to kolejna przeczytana przeze mnie książka genialnej autorki jaką jest Nora Roberts. Jest to pisarka z niesamowitą wyobraźnią pisząca jak maszyna setki książek. Nie mam pojęcia jak ta kobieta to robi, ale każda jej książka jest zupełnie inna i każda na swój sposób jest niesamowita. Wszystkie jej książki, które do tej pory przeczytałam bardzo mi się podobały, dlatego bardzo ucieszyłam się z możliwości przeczytania tej pozycji. Czy podobała ona mi się tak samo bardzo jak poprzednie?

Za powieść „Zdrada i śmierć” jako pierwsza zabrała się moja mama. Jest ona wielką fanką Nory Roberts, przeczytała już nie mało jej książek i dosłownie każdą była zachwycona. W tym przypadku nie było wyjątku, „Zdrada i śmierć” bardzo przypadła jej do gustu. Jeżeli chodzi o moje wrażenia, książka bardzo mi się podobała, chociaż nie aż tak jak mamie. Myślę, że mimo wszystko powieści tej autorki pisane są z myślą o bardziej dojrzałych czytelniczkach. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, żeby czytały je i zachwycały się nimi nastolatki . Tak jak wszystkie inne pozycje Nory Roberts także i tą serdecznie polecam.

Moja ocena: 8/10




sobota, 14 kwietnia 2012

"Norwegian Wood" Haruki Murakami


Nie planowałam pisać recenzji tej książki. Usprawiedliwiałam się małą ilością wolnego czasu. Zaraz po przeczytaniu „Norwegia Wood” nie mogłam się jednak powstrzymać przed choć po krótce przybliżeniu wam moich wrażeń po tej lekturze. Zgodnie z tym, co przeczytałam w Internecie, jest to pierwsza tego typu, prosta powieść autora. Sam Haruki Murakami przyznaje, że było to dla niego duże wyzwanie. Nie miał się jednak czym martwić, ponieważ pisanie i takich powieści wychodzi mu rewelacyjnie.

„Norwegia Wood”-czy to nie jest dziwny tytuł jak na powieść? Chociaż nie jest on zbyt związany z samą treścią utworu, autor w świetny sposób wykorzystał tu wątek tej znanej piosenki. W jaki sposób to zrobił? Nie będę wam tego pisać, ponieważ chcę, żebyście mieli taką samą przyjemność z czytania tego utworu, jaką ja miałam.

Powieść opowiada o Watanabe, chłopaku, który przeszedł w życiu dość sporo: stracił przyjaciela, potem dziewczynę. Wyjechał z rodzinnego miasta do Tokio, aby podjąć naukę na jednym z tamtejszych uniwersytetów. Poznał tam dużo życzliwych ludzi, którzy pomagali mu, chociaż z różnymi skutkami. Dodatkowo w powieści przewija się dużo różnych, ciekawych wątków luźno związanych z całą akcją utworu. Szczerze mówiąc (czy też pisząc), główny bohater nie przypadł mi do gustu. Zupełnie mi to jednak nie przeszkadzało.

Książka napisana jest bardzo przystępnym, lecz także ciekawym językiem, dlatego czyta się ją z ogromną przyjemnością. Wprost nie można się od niej oderwać. Jednym słowem pan Murakami odwalił kawał dobrej roboty. W książce występują sceny erotyczne-żadna z nich jednak nie przekracza bariery dobrego smaku.

Dlaczego więc nie oceniłam tej książki na dziesięć punktów? Rozczarowało mnie zakończenie. Tak bardzo pragnęłam poznać dalsze losy głównego bohatera, a tymczasem powieść nagle się urywa. Tak po prostu kończy się nie wnosząc nic nowego. Dlatego fajnie byłoby przeczytać kontynuację „Norwegia Wood”… Mimo wszystko naprawdę warto sięgnąć po tą książkę. Serdecznie polecam!

Moja ocena: 9/10

niedziela, 11 marca 2012

"Sama na drodze" Le Tan Sitek


Orientalne klimaty, ciekawe tło historyczne-Wietnam z czasów okupacji francuskiej, przynajmniej w pewnej części historia oparta na autentycznych przeżyciach. Dzięki tym czynnikom zdecydowałam się sięgnąć po książkę „Sama na drodze”. Czy było warto?

Już na samym wstępie warto zwrócić uwagę na samą przedmowę. Została ona dopisana przez samą autorkę-Le Tan Sitek do wydania polskiego. Już tutaj pani Sitek pisze o swoim związku z Polską, co bardzo mnie zaskoczyło. Przyznaje także, że „Sama na drodze” to bardzo osobista książka, chociaż zaprzecza, że jest to pozycja autobiograficzna.

„Opierałam się na własnych bogatych i burzliwych przeżyciach. Książka ta nie jest jednak ani biografią, ani relacją historyczną, jakkolwiek zawiera opis wielu wydarzeń związanych ze mną, moją rodziną i ojczyzną.”*

Ta swoista „osobistość” powieści „Sama na drodze” przejawia się chyba dosłownie w każdym jej fragmencie. Książka aż kipi wspomnieniami z życia autorki. Ma to jednak swoje plusy oraz minusy. Z jednej stronny pozycję tą czyta się z ogromną ciekawością, z drugiej natomiast wydaje mi się, że niektóre rzeczy, które były dla pani Sitek bardzo ważne, nie zawsze były ważne i interesujące dla nas, czytelników.

Moim zdanie jednak największym minusem powieści jest zbyt dużo niezbyt konkretnych opisów zupełnie nie mających wpływu na akcję. Przez to fabuła nie jest zbyt zwięzła i miejscami książkę czytało się dość ciężko.

Pani Sitek miała nam do przekazania niesamowitą historię, jednak nie do końca dobry warsztat autorki sprawił, że książkę czyta się dość ciężko. Osoby nie zainteresowane takimi klimatami mogą po prostu przez nią nie przebrnąć. Mimo wszystko jednak gorąco polecam, warto wiedzieć, że takie rzeczy działy się naprawdę, nie tylko w filmach.

Moja ocena: 6/10

* „Sama na drodze” Le Tan Sitek-fragment przedmowy

Książkę otrzymałam od księgarni Matras. Serdecznie dziękuję!

środa, 4 stycznia 2012

Podsumowanie 2011 roku


Wiem, wiem. Jak zwykle u mnie jest wszystko opóźnione. Mam cichą nadzieję, że mi to wybaczycie, a także zapraszam na moje podsumowanie 2011 roku. Jeżeli chodzi o ilość przeczytanych książek była ona niestety znikoma (43+jeszcze jedna, gdzie za dużo do czytania nie było, dlatego jej nie wliczam). Mimo wszystko był to dla mnie bardzo owocny rok. Dlaczego? Bo to właśnie w tym roku założyłam tego bloga oraz rozpoczęłam współpracę z wydawnictwami. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że jeszcze długo będę to kontynuować.

Top 5, czyli pięć najlepszych książek przeczytanych w 2011 roku:


Miejsce pierwsze to zdecydowanie książka Martyny Wojciechowskiej "Kobieta na krańcu świata". Autorka w niezwykle ciekawy sposób opowiada w niej o swoich podróżach. Jestem pewna, że w 2012 roku będę kontynuowała czytanie książek Martyny.


W tym roku miałam okazję zapoznać się z twórczością pana Zafona, a "Marina" jak na razie podobała mi się najbardziej. Jest to naprawdę piękna, wzruszająca powieść, utrzymana w klimacie bardzo znanego już "Cienia wiatru".


Na razie miałam okazję przeczytać tylko jedną część, ale już wiem, że jest to seria dla mnie. Niby taki zwykły paranormal dla nastolatek, ale ma w sobie coś takiego, co mnie oczarowało. Świetna książka!


Kolejna zwykła, mało wymagająca książka, która sama nie wiem czym mnie oczarowała. Na innych blogach miała różne, raz lepsze, raz gorsze recenzja. Na mnie jednak wywarła ogromne wrażenie. Serdecznie polecam tym, którzy jeszcze jej nie przeczytali.


Na to, ostatnie już miejsce miałam dwie kandydatki. Po krótkim przemyśleniu jednak postanowiłam wybrać "Ostatnią piosenkę". Jest to według mnie jak dotąd chyba najlepsza książka Nicholasa Sparksa, dlatego postanowiłam ją wyróżnić.












A co jeśli chodzi o noworoczne postanowienia. Przede wszystkim w 2012 roku chciałabym w końcu przekroczyć magiczną liczbę 52 przeczytanych książek:). Czy mi się to uda, zobaczymy. Póki co życzę wam wszystkim szczęśliwego Nowego Roku oraz miłego czytania!