niedziela, 3 lipca 2011

"Hołd" Nora Roberts


„Hołd” jest to druga powieść Nory Roberts, jaką miałam okazję przeczytać. Po lekturze „Sanktuarium” miałam bardzo wysokie wymagania, ponieważ tamta pozycja, krótko mówiąc, zachwyciła mnie i zdecydowanie jest to jedna z moich ulubionych książek. Sama aktorka to istny fenomen, tytan pracy, literacka machina-jak widnieje na okładce „Sanktuarium”. Napisała ponad 150 powieści, które zostały wydane w ponad 280 milionach egzemplarzy. To zachwycający, godny szacunku wynik, ale osobiście wydawało mi się, że jej powieści będą napisane tak na odwal. Przecież ile można napisać dobrych książek? Oczywiście pomyliłam się znacznie, co stwierdziłam już po lekturze poprzedniej książki tej autorki.

Legendarna gwiazda
Janet Hardy to wielka legenda, gwiazda Hollywoodu nominowana kilka razy do Oskara. Chociaż dawno temu popełniła samobójstwo (a przynajmniej została za samobójczynię uznana), ludzie wciąż nie przestają o niej mówić. Jedną z nielicznych pamiątek, jaka zastała po niej rodzinie, jest piękny lecz teraz już bardzo zaniedbany domek na wsi.

Mroczna strona sławy
Janet Hardy była narkomanką. Już jako mała dziewczynka dostawała od matki różne środki, które miały pomóc jej w robieniu kariery. Dilly, córka Janet Hardy, z pewnością poszła w ślady matki, ale także pchała ku sławie Cillę, swoje dziecko. Ona zaś była zupełnie inna. Nie interesowała ją sława za każdą cenę.


W hołdzie znanej babci
Domek, który zostawiła po sobie Janet był bardzo zaniedbany. Jej córka wolała prowadzić karierę, nie chciała się nim zaopiekować. Dopiero Cilla postanowiła odnowić Małą Farmę (bo tak właśnie nazywane było gospodarstwo) i zamieszkać w niej na stałe. Zrobiła to zarówno dla babci jak i dla siebie-tak mówiła.

Niechciany gość
Cilla robi wszystko, aby mała farma była znowu pięknym, przytulnym miejscem. Komuś jednak bardzo się to nie podoba. Aby wystarczająco uprzykrzyć jej życie posuwa się to coraz drastyczniejszych metod…

Oczywiście autorka nie zapomniała o dosyć tutaj rozwiniętym wątku miłosnym. I bardzo dobrze, bo która z nas nie lubi przeczytać sobie od czasu do czasu dobrego romansidła? 

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Jest napisana dość lekkim językiem (jednak nie do przesady).  Bardzo mnie wciągnęła. Muszę przyznać, że na początku ciężko było mi się połapać kto jest kim. Miejscami musiałam na chwilę przerwać czytanie i się nad tym zastanowić. Jednak powieść zaczęłam czytać dość późno wieczorem, więc ten mały minus mogę wybaczyć zarówno sobie, jak i autorce:).

Moja ocena: 8,5/10

3 komentarze:

  1. Wiesz jak mnie skusić:)). Dopisałam książkę do swojej listy i właśnie zobaczyłam, że zapisałam cały zeszycik planowanymi lekturami:)). Kiedy ja to przeczytam? Nie wiem, ale "Hołd" mimo wszystko muszę zdobyć a to wszystko przez Ciebie:D
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie nie spotkałam się jeszcze z tą książką, ale kto wie.... Może kiedyś;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Nore Roberts, ale ostatnio omijam jej książki, chyba lekko przesyciłam się tą autorką i muszę odczekać swoje :/

    OdpowiedzUsuń